Używać czy nie używać last minute w tekstach linków sponsorowanych? Od pewnego czasu odnosimy wrażenie, że są to już ostatnie minuty kariery tego określenia w reklamie.
Skupiając się na reklamach tekstowych publikowanych na stronach wyszukiwarek, w których tak chętnie i często promują się biura podróży, przeprowadziliśmy na własny użytek analizę oddziaływania na odbiorców linków określenia last minute.
Ogólny wniosek jest taki, że „lastminuty się sprały” i wrażenie robiły jakieś 10 lat temu. Teraz jest z tym coraz gorzej, ale… są wyjątki, kiedy można tym jeszcze coś ugrać.
Nasze ankiety wykazały między innymi, że słowa te mogą działać na internautów przeszukujących Sieć w celach turystycznych, skrajnie różnie – pozytywnie lub wręcz odpychająco. Wiele zależy od tego, czy wycieczkę last minute oferuje duże uznane biuro podróży czy biuro nieznanej nikomu marki. Wtedy last minute kojarzone jest z czymś niepewnym, nawet podejrzanym. Liczy się więc KTO nam oferuje taki wyjazd. Jak się okazało po naszym badaniu i analizie prowadzonych kampanii, liczy się też JAK się informuje o ofercie typu last minute.Tekst reklamy zawierający to określenie będzie wiarygodny (lub bardziej wiarygodny) i skuteczniejszy, jeśli wzbogacimy go o konkrety. Last minute nie może być 'puste'. Uzupełniając tekst reklamy na przykład o datę, nazwę hotelu lub jakiś inny szczegół opisujący promowaną wycieczkę last minute, dodamy ofercie ważności i wiarygodności, a linkowi sponsorowanemu skuteczności.
To pierwsze wnioski – na gorąco. Wkrótce powstanie artykuł na ten temat, który z pewnością przyda się osobom redagującym teksty do linków sponsorowanych. Poinformujemy oczywiście o miejscu publikacji artykułu na blogu.
—
Aneta Mitko