Popularność wyszukiwania informacji została już wielokrotnie wykazana – codziennie wykonujemy wiele (dziesiątki?) zapytań w różnego rodzaju wyszukiwarkach. Czasami poszukujemy odpowiedzi na pytania, które powinny zostać tajemnicą pomiędzy nami i wyszukiwarką, wierząc w to, że nie dowie się o nich nikt postronny.
Jak wiele zamieszania może przynieść niewinna z pozoru akcja, możemy przekonać się czytając artykuł na portalu Gazeta.pl o akcji America Online. Portal przedstawił dla celów badawczych próbkę zapytań wykonywanych w jego wyszukiwarce przez internautów. Brak skutecznego zabezpieczenia anonimowości danych spowodował jednak, że łatwo jest obecnie zidentyfikować osoby, które poszukiwały informacji np. o… karach grożących za zabicie żony czy „młodych lolitkach”, o numerach kart kredytowych nie wspominając.
W efekcie, szczytny cel i niewłaściwe wykonanie spowodowały, że wiele osób może czuć się pokrzywdzonych, nie mówiąc o dalszych konsekwencjach (rozwody? oskarżenia i wyroki sądu?). Wraca jak bumerang pytanie o zakres przechowywanych wiadomości na temat naszej historii korzystania z wyszukiwarki (personalizacja wyników wyszukiwania już wcześniej wzbudziła kontrowersje wśród naszych czytelników) – i nie chodzi wyłącznie o podstawowe parametry, takie jak czas i treść zapytań, ale również wynikające z tego konsekwencje (np. dalsze wykorzystanie i prezentację danych)…
—
Aneta Mitko