Zdaje się, że dobre notowania wyszukiwarek (i te giełdowe i te statystyczne) zaczęły denerwować wydawców prasowych, którym najwyraźniej marzy się dodatkowy zarobek na… i tu jest absurd pogrzebany… wykupywaniu od nich przez wyszukiwarki licencji umożliwiającej przeszukiwanie ich publikacji internetowych. To bzdura! Komentują internauci na stronach GW.
Rzeczywiście trudno przyjąć do wiadomości i poważnie potraktować argumentację, że „wyszukiwarki przez linki docierają do redakcyjnych tekstów i zdjęć, na których zarabiają”. Nie dajmy się zwariować! Wyszukiwarki nie włamują się na serwery wydawców prasowych, aby zindeksować treść. One jedynie gromadzą to, co jest ogólnie dostępne. Poza tym, ktoś tu kompletnie zapomina o sednie sprawy – o samych internautach, którzy przecież używając wyszukiwarki docierają niejednokrotnie właśnie do serwisów tychże wydawców, gdzie z pewnością widzą niejedną reklamę, gdzie być może klikają w banery, na czym zarabia właściciel serwisu, gdzie wreszcie podbijają owemu wydawcy statystyki oglądalności, które stają się jego argumentem przy negocjowaniu wyższych cen z reklamodawcami… i gdzie być może w ogóle by nie trafili, gdyby nie wyszukiwarka.
—
Aneta Mitko