Telewidz ogląda reklamę i bywa, że zainteresuje go promowany w niej produkt. Telewidz jest dziś zwykle także internautą, więc siada do komputera i szuka informacji o produkcie ze spotu telewizyjnego. Jeśli w reklamie nie było adresu WWW lub nie został on zapamiętany, internauta wpisuje nazwę produktu w jednej z używanych przez niego wyszukiwarek internetowych. Dalej scenariusz jest prosty – jeśli stosowny link się znajdzie, to OK – produkt zyskał być może nawet kupca, jeśli natomiast właściwy link się nie odnalazł (ani w organicznych wynikach wyszukiwania ani wśród płatnych odnośników) internauta nie tylko nie stanie się klientem, ale będzie sfrustrowanym odbiorcą reklamy, który czuje się oszukany i zlekceważony… Dziś tylko symbioza mediów ma rację bytu. Dlaczego? Odpowiedź znajduje się w pewnym artykule na stronach serwisu AdvertisingAge.
—
Aneta Mitko