No i stało się – Google jest najpotężniejszą marką na świecie. Jej wartość wyceniono na 66,4 mld USD.
W sumie nie ma się co dziwić. Już w pierwszym kwartale tego roku firma uzyskała dochód w wysokości 3,66 mld USD. Razem z Yahoo obsługuje teraz ponad 90% rynku SEM zarabiając miliony dolarów na wyszukiwaniu i linkach sponsorowanych… a zanosi się na jeszcze więcej. Obecnie tylko nad tymi usługami czuwa 75% wszystkich pracowników Google. No cóż – taka koncentracja oferty search engine marketing w rękach praktycznie dwóch firm wymaga zaangażowania.
A co to oznacza dla innych? Droga ku 'monopolizacji' rynku SEM jest oczywiście złym kierunkiem dla konkurentów Google czy Yahoo w zakresie usług reklamowych, ale dla mniejszych reklamodawców ten etap przemian może być opłacalny, ponieważ z pewnością stanieją reklamy na stronach innych wyszukiwarek. Mniejsza konkurencja wśród samych reklamodawców korzystających z usług mniej popularnych wyszukiwarek spowoduje automatycznie spadek cen reklam dla najpopularniejszych i najdroższych tym samym słów kluczowych. Można będzie umiejętnie wykorzystać ten moment.
W polskiej części Internetu także to się dzieje. Popatrzmy choćby na działania Onetu, który przegrywając z Google.pl walkę o reklamodawców wykupujących linki sponsorowane obniża ceny swoich reklam, ogłasza promocje, proponuje lepsze warunki… Onet – niegdyś najdroższy portal pod tym względem. Kto chce zatem może odejść do Google i skorzystać z jego olbrzymiej popularności wśród użytkowników przeszukujących Sieć, kogo nie stać – może korzystać ze stosowności chwili i stosunkowo tanio reklamować się w Onecie.
—
Aneta Mitko